wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 1

Cała ulica rozświetlona była połyskującymi na przemian czerwonymi i niebieskimi światłami umieszczonymi na dachu karetki. Ludzie nadal wpatrywali się w zaistniałą sytuację z przerażeniem w oczach. Ronnie była nadal tak roztrzęsiona, że siedziała na ziemi i nie mogła zapanować nad trzęsącym się ciałem spowodowanym szokiem, który przeżyła. Dwóch lekarzy delikatnie uniosło poszkodowaną z betonu i ułożyło ją na noszach. Justin rozhisteryzowany biegał na palcach, zaglądając lekarzom przez ramiona i przekrzykując uliczny szum wywołując imię ukochanej. Z boku stał radiowóz, a obok niego stał mężczyzna w policyjnym mundurze spisujący zeznania kobiety, która wjechała w Demi.
-Muszę z wami jechać, muszę wiedzieć co się z nią dzieje!- krzyczał Justin w stronę lekarzy, który wkładali nosze z dziewczyną do wnętrza karetki. Jeden z nich spojrzał na niego przez przymknięte oczy.
-Jesteś z rodziny?- spytał pospiesznie
-Jestem jej chłopakiem, ma tylko mnie.- odpowiedział natychmiast
-Wskakuj.- doktor kiwną głową w stronę karetki. Chłopak podbiegł w stronę Ronnie, która delikatnie podniósł z ziemi i trzymając pod rękę zaprowadził do karetki pomagając jej wejść do środka. Pielęgniarka, która znajdowała się wewnątrz zamknęła za nimi drzwi i wóz odjechał. Dwójka przyjaciół usiadła obok siebie we wmontowanych po bokach siedzeniach spoglądając na Demetrię, która leżała naprzeciwko nich z zamkniętymi oczyma będąc kompletnie nie przytomna. Lekarze biegali wokół niej wykonując przeróżne badania i podłączając ją pod kroplówkę.
*oczami Justina*
Spojrzałem na Ronnie, która kurczowo trzymała moją prawą dłoń. Jej twarz była blada jak ściana, chociaż dziewczyna z natury miała dosyć ciemną karnację.
-Wszystko w porządku?- spytałem niepewnie, ona tylko pokiwała lekko głową chociaż wiedziałem, że to nieprawda.
Wzrok przeniosłem na moją dziewczynę, która teraz leżała na tych noszach i była w całkiem innym świecie. Uważnie obserwowałem każdy ruch pomocy medycznej, którzy bez przerwy kręcili się po samochodzie. Pielęgniarka wbiła wzrok w Ronnie i natychmiast wyciągnęła z przenośnej lodówki butelkę wody, która jej podała, a na jej dłoń z opakowania wycisnęła dużą, białą tabletkę.
-To tabletki uspokajające, weź to kochanie, nie wyglądasz zbyt dobrze.- powiedziała spokojnie
Brunetka wrzuciła pigułkę do ust i nadal trzęsącymi się dłońmi odkręciła zakrętkę od butelki i popiła wodą tabletkę.
Nagle wóz gwałtownie się zatrzymał co spowodowało, że lekko odrzuciło mnie do przodu. Drzwi zostały otworzone przez lekarzy, którzy czekali na nasz przyjazd. Pomogli wyciągnąć i rozłożyć nosze tak by swobodnie mogły wjechać do szpitala co zresztą po kilku sekundach zrobiły. Szybko wyskoczyłem z pojazdu i pomogłem Ronnie zrobić to samo. Przyjacielsko złapaliśmy się za ręce dodając sobie nawzajem otuchy. Kiedy stanęliśmy przy drzwiach szpitala one automatycznie się otworzyły, a my weszliśmy do środka. Pobiegliśmy za grupką lekarzy z którymi przed chwilą jechaliśmy w karetce. Zawieźli oni Demi na osobną salę i powoli przenieśli ją z noszy na łóżko. Zamknęli za sobą drzwi więc ja i moja przyjaciółka obserwowaliśmy wszystko przez szklane drzwi, właśnie podłączali ją do tej całej skomplikowanej aparatury medycznej. Po około pięciu minutach wszyscy z sali wyszli, a w środku została jedynie pielęgniarka.
-Hej, przepraszam!- zerwałem się nerwowo wołając za jednym z lekarzy - Doktorze...House. - spojrzałem na jego identyfikator zapięty na fartuchu, dziwiąc się na widok jego nazwiska, które od razu skojarzyło mi się z medycznym serialem, potrząsnąłem lekko głową wyrywając się z moich przemyśleń - Co z nią, wszystko będzie dobrze?- spytałem
-Wszystko powinno być w jak najlepszym porządku - mężczyzna uśmiechnął się - Dostała szoku, możliwy jest wstrząs mózgu, ale nie jest to nic poważnego. Szybko powinna z tego wyjść.- House poprawił okulary, które spadły mu do połowy nosa.
-Dz..Dziękuję.- za jąkałem się i delikatny uśmiech wkradł się na moje usta, dr. House odszedł, a ja wróciłem do Ronnie.
-To nic poważnego.- powtórzyłem to co sam przed chwilą usłyszałem siadając na niebieskim krześle obok sali, dziewczyna usiadła koło mnie i pokiwała tylko głową wbijając wzrok w ścianę naprzeciwko.
Minęła godzina po czym pielęgniarka wyszła z pokoju zwracając się do nas.
-Zaszyłam jej ranę na skroni, jest nadal nieprzytomna, ale jeżeli chcecie możecie wejść.- oznajmiła i spokojnym krokiem odeszła w stronę recepcji.
Zerwałem się na nogi i czym prędzej chwyciłem za klamkę i powoli ją przechyliłem powodując otwarcie drzwi. Obróciłem się spoglądając na moja towarzyszkę, która nadal siedziała w tej samej pozycji i nie przez cały czas nie odezwała się ani słowem.
-Pójdę po kawę, zaraz przyjdę.- powiedziała szybko i odeszła zmierzając ku automatowi z napojami.
Skinąłem tylko głową jakby sam do siebie i wszedłem do sali siadając na stołku ustawionym koło łóżka. Spojrzałem na zegarek powieszony na bocznej ścianie, który wskazywał godzinę 23.40. Westchnąłem cicho i wbiłem wzrok w mojej dziewczynie, która leżała wyglądając jakby po prostu spała. Na jej skroni widniało parę szwów, a pod brodą znajdowała się mała rana, której wcześniej nie zauważyłem. Mocno złapałem jej bezwładną dłoń i pod nosem mówiłem, że wszystko będzie dobrze, że wyjdzie z tego będąc jak najbardziej przekonanym o prawdzie tych słów. Siedziałem tak chwilę, aż w końcu w sali pojawiła się Ronnie z dwoma kubkami w dłoniach wypełnionymi kawą. Wręczyła mi jeden z nich, uśmiechnąłem się lekko patrząc jej w oczy w geście podziękowania. Ona sama usiadła na małej kanapie, która stała za mną. Pokój wypełniła cisza. Minęło parę minut, aż w końcu usłyszałem załamujący się głos przyjaciółki.
-To moja wina, ona poszła po moje cholerne mleko, to ja powinnam tu leżeć.- powiedziała cicho pociągając co chwilę nosem.
Odwróciłem się w jej stronę.
-Nie mów tak, widocznie musiało się tak stać, ona z tego wyjdzie, obiecuję.- odpowiedziałem starając się ułożyć na mojej twarzy pocieszający uśmiech
W odpowiedzi niczego nie usłyszałem, brunetka upiła tylko duży łyk kawy po czym odstawiła ją na stolik stojący obok kanapy i położyła się na niej.
-Dobranoc.- Ronnie wyszeptała zmęczonym głosem
Był to prywatny szpital więc całonocne odwiedziny były dozwolone. Ja sam poczułem się znużony więc ułożyłem się obok Demi i ledwo przykładając głowę do poduszki natychmiast zasnąłem.

Poczułem na mojej twarzy promienie słońca przedzierające się przez żaluzję zamontowane w oknach koło łóżka. Przetarłem oczy dłonią i leniwie podniosłem się do pozycji siedzącej.
-Dzień dobry, piękna.- spojrzałem na dziewczynę leżącą obok i podarowałem jej buziaka w czoło.
Wstałem z łóżka i wyciągnąłem się by otrzeźwić moje ciało. Napiłem się wczorajszej kawy stojącej na stoliku i wyszedłem przed salę. Rozejrzałem się w okół mnie widząc pracujące już pielęgniarki roznoszące poranną dawkę leków do sal pacjentów.
-Demi! Demi!- usłyszałem podekscytowany krzyk Ronnie, natychmiast wbiegłem do sali wołając przy tym głośno pielęgniarkę nie zastanawiając się zbyt wiele, zawsze mogłaby się przydać. Zobaczyłem w łóżku Demetrię, która powoli otwierała najpierw jedno, a następnie drugie oko. Widziałem, że sprawia jej to trudność, ale kontynuowała swoją czynność aż jej oczy były kompletnie otwarte.
-Demi kochanie.- powiedziałem podekscytowany chwytając ją za rękę.
Po paru sekundach do sali wbiegł lekarz w asyście pielęgniarki. Podeszli do niej po czym lekarz wyciągnął małą latarkę i poświecił nią dziewczynie po oczach.
-Czy mnie słyszysz?- spytał głośno, na co dziewczyna pokiwała głową - Dobrze...- dodał tylko
Demetria rozglądnęła się po sali.
-Dlaczego tu jest tak dużo lekarzy, co się stało?- spytała ledwo słyszalnie. Spojrzałem na nią marszcząc brwi.
-Jest tu tylko jeden lekarz, miałaś wypadek.- odpowiedziałem na jej pytania
-No więc...- zaczęła zmieszana tym samym słabiutkim tonem - ...kim ty jesteś?- dokończyła
Zakręciło mi się w głowie, a do oczu natychmiast napłynęła mi rzeka łez, chwyciłem się kurczowo poręczy przy szpitalnym łóżku a po policzkach zaczęły spływać słone łzy. Wszyscy spojrzeli na siebie przerażeni nie wiedząc jak zareagować.

**
Mam nadzieję, że się wam spodoba, liczę na szczere komentarze i dziękuję za zostawione opinie pod prologiem. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. 
Chciałabym podziękować mojej najlepszej na świecie przyjaciółce Dominice za ten piękny nagłówek, kocham Cię. ;* 
Chciałabym również życzyć wam szczęśliwego nowego roku, by uśmiech nigdy nie schodził z waszych twarzy, a łzy nigdy nie spływały po policzkach. 
Pojawił się również zwiastun opowiadania, zapraszam do oglądania. 

6 komentarzy:

  1. nie spodziewałam się szczerze mówiąc takiej końcówki.. ale ogólnie bardzo mi się podoba i czekam na kolejny rozdział. :)
    nie ma za co i też cię kocham : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny*__* na pewno bede czytac.jak nie sprawi tobie to klopotu to czy moglabys mnie powiadamiac o nowych rozdzialach? @drimsik

    OdpowiedzUsuń
  3. opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie, a zwiastun jest niesamowity! jeśli możesz to informuj mnie na twitterze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super zwiastun :) Rozdział mi się podoba, chociaż musisz popracować nad interpunkcją ;) Czekam na rozwój wydarzeń :>

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie się bardzo podoba.! :)
    @damnxrose

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się rozdział tak samo jak zwiastun Który jest FANTASTYCZNY ! <3 Naprawde nie moge doczekać się nowego rozdziału :*
    -Kiinga94

    OdpowiedzUsuń