niedziela, 30 grudnia 2012

Prolog

Demetria z uśmiechem na ustach dumnie kroczyła po pięknie oświetlonych uliczkach miasta. Trzymała za rękę całe swoje szczęście, które nazywało się Justin. Właśnie obchodzili swoją drugą rocznicę związku. Zmierzali ku kinie, które było jednym z niewielu rozrywek małego miasteczka znajdującego się w zachodniej części Teksasu.
Para głośno śmiała się na wspomnienia ich wspólnego życia, powodując zaciekawienie przechodniów, którzy na ich widok uśmiechali się od ucha do ucha.
Miasto liczyło zaledwie parę tysięcy mieszkańców, na osiedlach, ulicach wszyscy doskonale się znali, sąsiadki były dla dzieci jak ciocie, a osiedlowa sprzedawczyni w sklepie spożywczym doskonale pamiętała imiona klientów, a już w szczególności Demi i Justina, dla których zawsze zostawiała garść słodyczy rozpieszczając ich jak dzieci, którymi już od dawna nie byli.
Zakochani darzyli się miłością, którą rzadko można było już spotkać w dzisiejszych czasach. Jedno oddało by za drugie życie, sprawiali sobie niespodzianki i drobne prezenty by tylko zobaczyć uśmiech na twarzy ukochanej osoby. Wspólne tragedie życiowe przybliżyły ich do siebie powodując powolny proces zakochiwania się. Matka Demi zmarła na raka, wrażliwa i spokojna dziewczyna bardzo to przeżyła, nie mogła pogodzić się z myślą, że straciła jedyną w tamtym czasie bliską jej osobę. Ojciec zostawił ją i jej mamę kiedy malutka Demetria miała cztery miesiące, z opowieści mamy wiedziała o nim tylko tyle, że nazywał się Bruce- miał problemy z alkoholem, a pod jego wpływem nie radził sobie z agresywnością, przez co Rose (bo tak miała na imię matka dziewczyny) często chodziła w ciemnych okularach przeciwsłonecznych chcąc zasłonić siniaki po kolejnej przepitej nocy męża. Tyle starczyło by dziewczyna nie żałowała tego, że jej ojca nie ma z nią, nigdy nie było i nigdy nie będzie. Po śmierci Rose jedyne pocieszenie znalazła u Justina, który starał się ją rozweselać na wszystkie możliwe sposoby i chociaż trwało to parę miesięcy nie poddał się póki nie zobaczył na pięknej twarzy nastolatki szczerego uśmiechu. Był z nią każdego dnia, dzień i noc, gdy tylko go potrzebowała mogła zadzwonić, a on po pięciu minutach zjawił się z pomocą. Chłopak od kiedy pamiętał był sam, wychował się w domu dziecka i chociaż bardzo lubił swoje wychowawczynie i był wdzięczny za wszystko co dla niego zrobiły nie miał osoby od której czułby, że go kocha. Nie poznał biologicznych rodziców i z biegiem czasu przestało mu zależeć by ich odszukać. Zagubieni nastolatkowie odnaleźli siebie w tym wielkim świecie trzy lata temu, przez rok rozwijało się między nimi piękne uczucie, a dziś po dwóch latach obchodzą rocznicę związku, z którego mógłby powstać niezły film romantyczny.
Kiedy Justin i Demi doszli do kina zatrzymali się przed nim i spojrzeli na wywieszony obok wielkich drzwi wejściowych repertuar. Przejrzeli go szybko wzrokiem i spojrzeli na siebie.
-Titanic 3D?- dziewczyna uśmiechnęła się szeroko wiedząc, że chłopak nie odważy jej się odmówić w tym wyjątkowym dla nich dniu, on tylko pokiwał głową składając na jej czole pocałunek, chwycił ją za rękę i ruszyli ku wejściu.
-Demi. Demi!- usłyszeli za sobą donośny głos, oboje rozpoznali po nim ich wspólną przyjaciółkę Ronnie. Odwrócili się patrząc jak nastolatka zwinnie przebiega między jadącymi samochodami, których kierowcy ze złością wbijali w nią złowrogie spojrzenia i agresywnie naciskali klakson auta. Kiedy już stanęła naprzeciwko nich przeczesała dłonią jej długie, brązowe włosy, a drugą rękę która cały czas trzymała za plecami podniosła na wysokości twarzy przyjaciół. Trzymała w niej mała torebkę na prezenty z motywem róży.
-Nie martwcie się, nie będę wam przeszkadzać. Pomyślałam tak tylko, że do waszych urodzin zostało jeszcze tak długo, a ja już nie mogę się doczekać, aż wam to dam.- powiedziała szybko - więc proszę. - dokończyła i wcisnęła im sznureczki od torby w dłonie.
Demi zmarszczyła lekko brwi spoglądając kątem oka na swoją szaloną przyjaciółkę, która dalej uśmiechała się od ucha do ucha. Spojrzała do środka torebki, gdzie na dnie leżały dwa, beżowe pudełeczka obwiązane brązową kokardką. Wyciągnęła obydwa, jedno z nich podała Justinowi, który natychmiast zabrał się do otworzenia prezentu. W środku pudełka Justina leżał nieśmiertelnik, a u Demi srebrny wisiorek w kształcie serduszka. Obydwoje wyciągnęli swoje podarunki z zachwytem.
-Odwróćcie je.- podpowiedziała Ronnie i to właśnie zrobili. Z tyłu wyryte było R.D.J FOREVER. Demi na widok tego napłynęły łzy do oczu.
-Jesteś najlepszą przyjaciółką na ziemi.- powiedziała cicho, Justin uśmiechnął się pod nosem i cała trójka przytuliła się mocno do siebie.
Obydwoje założyli swoje naszyjniki na szyje, a pudełka włożyli do torby Demetrii.
-Cholera...-syknęła Ronnie i z impetem otwartą dłonią uderzyła się w czoło- Miałam kupić mleko, a teraz...-spojrzała na zegarek założony na ręce-już wszystkie sklepy zamknięte, mama mnie zabije.-
-U Smith'a jest jeszcze przecież otwarte.-podpowiedziała druga dziewczyna
-O nie, tam na pewno nie pójdę, stary Smith ma mnie za złodziejkę i jest przekonany, że ukradnę mu cały towar, ostatnio łaził za mną do momentu aż zamknęły się za mną drzwi, nie wiem co sobie tym razem ubzdurał.-wzruszyła ramionami
-Ja pójdę.-Demi przewróciła oczami po czym szybko się uśmiechnęła. Wyciągnęła z kieszeni przyjaciółki dwa dolary i ruszyła w stronę ulicy.-Zaraz wrócę, mamy jeszcze dwadzieścia minut do seansu, spokojnie- odwróciła się przez ramię idąc po jezdni.

-Demi!- rozległ się przerażający krzyk, który rozprzestrzenił się po okolicy, wszyscy przechodni zatrzymali się próbując ustalić przyczynę sytuacji.
Ronnie i Justin jak najszybciej mogli podbiegli do ciała leżącego na asfalcie, obydwoje szlochali i krzyczeli na zmianę, kazali dziewczynie wstawać, obudzić się, ale bez skutku.
-Niech ktoś zadzwoni na pogotowie!- rozhisteryzowany chłopak krzyknął mając pewność, że ktoś na pewno to zrobi. Któryś z gapiów od razu wyciągnął telefon i wybrał numer alarmowy.
Demi leżała bez ruchu z rozciętą skronią, ludzie naokoło stali z przerażonymi minami, a dwójka przyjaciół klękała nad ciałem osoby, którą kochali ponad wszystko.

**
Witam serdecznie na moim nowym blogu z opowiadaniem, w którym głównymi bohaterami są Justin Bieber oraz Demi Lovato.
Już dziś miałam dodać zwiastun lecz zaszły małe komplikacje i niestety nie jest to możliwe. Trailer postaram się dodać jak najszybciej.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany i chciałby dostawać powiadomienia o nowych rozdziałach proszę zgłosić się do mnie na twitterze - @madeinswag
Mam nadzieję, że prolog się spodobał.
czytasz=komentujesz
Liczę na szczere komentarze, które naprawdę dużo dla mnie znaczą.

7 komentarzy:

  1. Jejku ta końcówka O.o Czekam na pierwszy rozdział, zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się prolog, ma coś w sobie,kiedy zaczynałam czytać mimowolnie uśmiech wkradł mi się na buzię. Nie zauważyłam żadnych błędów,tekst czyta się lekko i przyjemnie, jeśli możesz informuj mnie na tt @everyonelovekar.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się szczerze :) Naprawdę miło się czyta no i nie moge doczekać się na ciąg dalszy <3 Zwłaszcza po tej końcówce o.o informuj mnie prosze na tt @kiinga94 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ;-) Twój styl pisania jest inny, czuje się tak jakbym czytała coś co napisała moja nauczycielka od polskiego ale jest bardzo oryginalnie. Nie wiem jak to opisać... Czekam na kolejny. Informuj mnie na tt @ThisIsTheSwagie

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny prolog, a końcówka boska. czekam na pierwszy roździał, informuj mnie proszę na tt @pandaa_xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny prolog, a końcówka boska, czekam z niecierpliwością na pierwszy roździał. informuj mnie proszę na tt @pandaa_xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękny prolog. Sama jestem zaskoczona, bo nie wiedziałam, że aż tak dobrze piszesz. I nie, nie mówię tego od tak, naprawdę mi się podobało! Szkoda tylko, że ta ostatnia scena była opisana tak małostkowo, mogłaś ją trochę rozwinąć :) informuj mnie na @mysobersoul
    xxx, Malina.

    OdpowiedzUsuń